Ryżowe rolki a’la sushi

Mi osobiście najlepiej smakują na zimno, z dodatkiem wasabi i sosu sojowego, ale jeśli macie ochotę zjeść je prosto z patelni to też dobra opcja. Pamiętajcie tylko o utrzymaniu odpowiedniej temperatury oleju tak, by nie wsiąkł on w smażone rolki. Smacznego!

Składniki

Opakowanie papier ryżowego – zazwyczaj jest to 12 listków
Nori – 3 arkusze
2 op.tofu marynowanego w chilli z Biedronki
125 g serka śmietankowego
6 łyżek majonezu
6 łyżeczek chrzanu
3 jajka
Sól i pieprz do omleta
2 średniej wielkości ogórki gruntowe
6 suszonych pomidorów z zalewy
Sos sojowy – 4 łyżki
Sos teryiaki – 4 łyżki
Papryka wędzona w prochu 2 łyżeczki
Sezam – 12 łyżeczek
Olej do smażenia
Woda do namaczania papieru

Przepis

Tofu kroimy na 12 prostokątnych plastrów. Sosy i paprykę w prochu mieszamy i zalewamy nimi tofu, mieszamy i smażymy plastry na mocno rozgrzanej patelni z dwóch stron. Jajka rozbijamy, dodajemy sól i pieprz, mieszamy, smażymy omlet. Ogórka kroimy w słupki, pomidory suszone w paski. Omlet również kroimy na 12, podłużnych kawałków. Nori kroimy lub tniemy nożyczkami kuchennymi na 12 prostokątów.

Zaczynamy zawijanie od namaczania sztuki papieru. Nalewamy na talerz wodę i wkładamy do niego papier. Gdy zmięknie, wyjmujemy go i kładziemy na blacie. Nakładamy kawałek nori, plaster tofu i omlet. Smarujemy majonezem, serkiem i chrzanem. Nakładamy trochę ogórka i pomidora. Zawijamy jak krokiet lub buritto i obtaczamy z jednej strony w sezamie. Czynność powtarzamy 11 razy. Gotowe rolki smażymy z dwóch stron na mocno rozgrzanym tłuszczu, aż do zezłocenia sezamu. Mi osobiście smakują najbardziej ostudzone, z odrobiną sosu sojowego, ale to kwestia indywidualnych upodobań. Smacznego!

Pak choi na maśle klarowanym z płatkami nori

Pierwszy raz wielka miłość do jadalnych wodorostów obudziła się we mnie podczas zimowej, dłuższej wyprawy do Tajlandii. Skupiliśmy się wtedy na wegetariańskim południu tego kraju, radośnie machając Polsce na pożegnanie z okien samolotu. Kilkunastogodzinna podróż i jesteśmy na miejscu. Skwaru może...

Seleryba po grecku

Jest to potrawa zgoła magiczna, zaskakująca, niezmiennie pyszna. Nieodgadniona zarówno dla wegan, wegetarian jak i tych, co się w smaku mięsa lubują. Przygotowana w moim domu po raz pierwszy wywołała konsternację i pytania o roślinne pochodzenie półproduktów niezbędnych do wykonania...