Kozia broda z patelaszki

Na pierwszy rzut oka wyglądem przypomina morską gąbkę – nieregularnie kolistą, z mocno pofałdowanymi płatkami. Nie ma klasycznego kapelusza, miąższ ma orzechowy zapach i zazwyczaj można go znaleźć u podstawy sosny czy świerku. Potoczną nazwą tego grzyba jest „szmaciak” choć prawidłowo zwie się siedzuniem lub kozią brodą. Grzybiarze często go omijają bojąc się pomylenia z koralówką. Tymczasem koralówka przypomina przyrząd biurowy – „jeżyk” – w który pionowo wciskamy długopisy, natomiast szmaciak ma strukturę mózgu. Łatwo je rozróżnić.

IMG_20211011_151132

Przez bardzo nietypowy kształt grzyba trudno dotrzeć do wszystkich jego zakamarków – fałdki owocnika są pełne małych owadów, piasku i fragmentów ściółki. Jeśli planujemy wpakować go do słoików, po dokładnym oczyszczeniu lepiej go obgotować. Niektórzy przyrządzają go jak kotlety lub flaczki czego ja absolutnie nie robię ze względu na smak – szmaciak jest jednym z pyszniejszych grzybów i nie warto go tłamsić bulionami czy warzywami.

Najsmaczniejsze są owocniki młode, białe lub jasnożółte – starsze mogą być już stwardniałe, a przez to niesmaczne.

Korzenny i dość intensywny zapach doskonale współgra z masłem, a podsmażony i doprawiony grzyb z patelni pięknie koreluje w formie ciepłej zagryzki do równie ciepłego chleba.

Składniki

Kozia broda – kilogram
20 g niesolonego masła
80 ml śmietanki 36%
sól i pieprz

Przepis

Gdy natkniemy się na szmaciaka w lesie powinniśmy go lekko podważyć i odciąć po omacku pod spodem, zachowując dla siebie jak najwięcej grzyba. Szczerze radzę odłożyć go w domu na kilka godzin by mogły wypełznąć wszelkie robaczki i ślimaki.

Ja grzyba siekam, wrzucam na durszlak i przelewam kilkukrotnie chłodną wodą. Gdy nie wyczuwam już piasku i ściółki osuszam na papierowym ręczniku i wrzucam na roztopione masło. Smażę ok. 4 minuty z każdej strony na złotobrązowy kolor. Dolewam śmietankę, pieprzę i solę do smaku. Dla mnie tak przygotowany grzyb to idealna przekąska prosto z patelni!

IMG_20211015_135817

 

Pasztet z żółciaka i boczniaka

Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż umiejętność przyniesienia sobie z lasu jedzenia. Czasem to owoce, czasem zioła, najczęściej grzyby. Żeby móc je zjeść w maju czy czerwcu nie musicie jednak daleko szukać – wystarczy park czy polana i drzewa liściaste...