Czy i za ile do Albanii zimą – praktyczny informator (z cenami lotów, noclegów i paszy)

Tam, gdzie w styczniu w słońcu termometry pokazują 25 stopni. Gdzie desery są najsłodsze na półkuli, a truskawki możesz jeść zimą. Chodź, zaplanujemy budżetową wycieczkę do Albanii. Kraju darmowego WiFi, pysznej oliwy, domowego sera feta z mleka koziego i raki z kawą za sześć złotych.

Jeśli szukacie przewodnika po atrakcjach turystycznych i wykazu architektonicznych perełek to nie tu. Na wyciągnięcie ręki macie multum podobnych wpisów w wirtualnej przestrzeni, więc nie ma potrzeby się powtarzać. Tu będą konkretny. Pomogę Wam szybko przeliczyć, czy opłaca się spędzić 8 dni i 7 nocy w polskim kraju znanym ze szmaty na niebie przez większość roku, czy jednak może bardziej interesujący będzie szybki skok w czeluść pysznego jedzenia i bałkańskiej egzotyki.

Poszlajamy się cenowo po sklepach, targach, rooftopach, czy arcylokalnych knajpach. Przygotujcie sobie kalkulatory, kartki i ołówki i liczcie, ile wydacie na zimowy strzał w albańskie nieznane.

P. S. Wszystkie dane oraz przelicznik kursu obowiązują na styczeń i luty 2024, według którego 100 ALL (czyli leków albańskich) to równowartość 4,17 PLN.

Transport wszelaki

Zaczniemy od lotu. Okryty złą sławą, a jednak rozchwytywany przez swoje niskie ceny Ryanair proponuje skok do Tirany (stolicy kraju) za jedyne 69 PLN. Jeśli kusi Was zabranie ze sobą walizki 10 kg, którą w ramach priority zabierzecie na pokład, to musicie się przygotować na dopłatę 20 PLN. Lotów jest dużo i w różnych godzinach. Zaplanujcie je jednak tak, by w Albanii nie lądować po zmroku, bo po prostu możecie mieć problem z transportem gdziekolwiek. Po wylądowaniu na miejscu to już od Was zależy czy zostaniecie w stolicy, czy pojedziecie dalej. Jeśli tak, to musicie dostać się do jej centrum, bo lotnisko położone jest kilkanaście kilometrów od Tirany. Zrobicie to komunikacją miejską za 40 leków, czyli ok.1,70 PLN. W moim przypadku padło jednak na Durres, czyli wakacyjny kurort położony pół godziny jazdy autobusem od Tirany.

Lubię mieć pewność, że po przeprawie do innego kraju mam czym dostać się do miejsca docelowego, dlatego bilet w autokarze jadącym z lotniska do Durres zarezerwowałam jeszcze w PL na stronie Busbud.com. Za 27 PLN dowiozła mnie tam firma Adis. Gdy wysiądziecie na dworcu centralnym, możecie zostać w centrum miasta, albo jak ja przetransportować się 3 km nad samo morze. Taka przeprawa kosztuje 700 leków taksówką, czyli jakieś 28 złotych (niezależnie od liczby pasażerów). Możecie złapać też busa za 40 leków od osoby, albo po prostu zrobić sobie spacer. Sam transport po Durres i okolicznych miejscowościach jak np. Golem jest świetnie zorganizowany autobusami. Każdorazowo trip kosztuje 40 leków od osoby. Na przystankach nie znajdziecie jednak rozkładów jazdy, a same bilety kupicie jedynie u odpowiednika polskiego „kanara”, który zamiast czatować na nieszczęśników, by wlepić im mandat, po prostu podchodzi do każdego pasażera i go obsługuje. Pilnuje też, by każdy zdążył wsiąść i wysiąść na swoim przystanku. A gdy zwiedzicie już Durres i zechcecie wrócić do centrum stolicy, to musicie wiedzieć, że taki bezpośredni przejazd nie będzie możliwy. Nie ma połączeń między tymi dworcami, dlatego będzie Was czekała obowiązkowa przesiadka w okolicy lotniska. Za przejazd do centrum stolicy ostatnim już busem zapłacicie znów 40 leków.

Podsumowując:

* Ryanair bilet: 69 PLN, w tym bagaż podręczny plus ew. opcje dodatkowe
* autokar lotnisko — Durres: 27 PLN/os.
* bus Durres dworzec — Durres kurort na obrzeżach: 40 leków/os. = 1,70 PLN
* bus Durres kurort — Durres dworzec: 40 leków/os. = 1,70 PLN
* autokar Durres dworzec — Tirana airport: 200 leków/os. = 8,34 PLN
* Tirana airport — Tirana centrum: 40 leków/os. = 1,70 PLN
* Tirana centrum — Tirana airport: 400 leków/os. = 16,70 PLN
* Ryanair bilet powrotny: 69 PLN, w tym bagaż podręczny plus ew. opcje dodatkowe.

Jak widzicie, ceny przejazdów nie są stałe i różnią się zależnie od tego, skąd akurat wyjeżdżamy. Taka polityka, każdy chce zarobić. Co ważne — mimo odprawy proponowanej przez aplikację firmy Ryanair,  polscy pasażerowie na lotnisku w Tiranie zmuszeni są udać się do punktu obsługi i tam wydrukować swoje karty pokładowe. Te online w Albanii po prostu nie obowiązują. Jeśli więc po odprawie w aplikacji nie będziecie mieć kart, za to pojawi się komunikat, że musicie je ściągnąć przez stronę i wydrukować, nie martwcie się. Ja je bez problemu rzeczywiście  pobrałam i wydrukowałam za darmo na lotnisku.

Internet

Możecie zakupić kartę na lotnisku. Choć nie jestem pewna, czy ma to sens biorąc pod uwagę, że zapewne będziecie mieć WiFi w apartamencie. Dodatkowo każde szanujące się miejsce, gdzie kupicie filiżankę pysznej, albańskiej kawki za 6 PLN da Wam hasło do WiFi. Poza tym w Albanii jest mnóstwo stref z darmowym netem, gdzie możecie też podładować telefon. W parkach, przy zabytkach, czy randkowych deptakach. A jeśli naprawdę będziecie potrzebowali własnej karty to punkty firmy Vodafone gdzie ją zakupicie są naprawdę wszędzie. Cena to ok. 1 600 leków za 10 dni i 7 GB.

Bankomaty i płatności kartą

Bankomaty są, w dużej ilości i pobierają prowizje. W zależności od banku, jest to od 600 leków za jednorazową wypłatę dowolnej kwoty. Nie dotyczy to płatności kartą Revolut, którą mamy i polecamy.  Warto jednak pieniądze sobie wypłacić, bo w większości przypadków nie zapłacicie kartą. Nie zrobicie tego na targach, w autobusach, w taksówkach, nawet i w restauracjach. Za apartamenty zapłacicie na miejscu w Euro.

Apartamenty

Dobra cena za miejscówkę nad morzem to ok. 10 euro za osobę, powyżej zaczyna się naciąganie. To bezpośrednia informacja od lokalnego. W stolicy jest tylko troszkę drożej. Oczywiście, sky is the limit i jeśli chcecie, to możecie płacić o wiele więcej, ale za wymienioną wyżej stawkę wynajmiecie już całkiem niezły apartament. Są one wyposażone w klimatyzację, także nie powinno być Wam zimno w nocy. Podrzucam Wam dwie miejscówki, gdzie spałam:

Temperatura

Temperatura po zmroku znacząco spada zimą i może wynieść nawet zero stopni. W ciągu dnia w styczniu i lutym jest sucho i ciepło. W słońcu nawet i 25 stopni na plusie. Warto więc mądrze i kapsułowo się spakować, by zaradzić każdej pogodzie.

Używki

Jest tu wszystko.

Ceny

Za dwa dania, cztery kieliszki wina i dwa desery w jednej z lepszych, lokalnych restauracji w stolicy zapłacicie ok.75 PLN. Można też bardziej budżetowo dać za burka przy targu ok. 4 PLN. Możliwości są nieograniczone 😉

Przykładowe wydatki przy przeliczniku 100 leków = 4,17 PLN:

Miód w sklepie 150 ml = 250 leków = 10,50 PLN
Serek biały do smarowania, kanapkowy w sklepie = 250 leków = 10,50 PLN
Chleb pełnoziarnisty w piekarni = 50 leków = 2,09 PLN
Piwo pszeniczne 500 ml w markecie = 100 leków = 4,18 PLN
Paluszki 200 g w markecie = 50 leków = 2,09 PLN
Op. heetsów w markecie = 300 leków = 12,50 PLN
Papieros elektroniczny w markecie = 700 leków = 29 PLN
Pizza margarita gigant, prawidłowo przygotowana we włoskiej knajpie na poziomie = 900 leków = 37,60 PLN
Kieliszek czerwonego wina domowego w knajpie = 250 leków = 10,50 PLN
Bilet autobusowy po mieście = 40 leków = 1,67 PLN
Set śniadaniowy rogal, sok pomarańczowy, kawa nad samym morzem = 100 leków = 4,17 PLN
Zupy w restauracjach = ok. 300 leków = 12,53 PLN
Butelka wina albańskiego w markecie = od 400 leków = 16,70 PLN
Desery w restauracjach np.tiramisu, albańskie trilece = 250 leków = 10,50 PLN
Kawa w restauracjach i rooftopach = od 100 leków za zaparzaję, po 150 za cappuccino
Pół kilograma truskawek na targu = 400 leków = 16,70 PLN
Opakowanie lokalnej kawy w sklepie, 200 g = 100 leków = 4,17 PLN
Bukiet świeżej, albańskiej herbaty Caj Mali = 200 leków. Paczkowana w marketach 140 leków = 8,34 PLN
Magnesy: od 200 do 1 200 leków
Lokalne oregano, paczuszka: 60 leków = 2,51 PLN
200 g domowej fety z sera koziego: 280 leków = 11,69 PLN
Kieliszek raki, 200 ml: 60 leków = 2,51 PLN
Słoik 300 g bezbłędnego fergese: 200 leków = 8,34 PLN
Burek: od 70 leków za porcję = 2,92 PLN
Kilogram winogrona: 400 leków = 16,70 PLN
Kilogram mandarynek: 500 leków = 20,88 PLN
250 ml pysznej, lokalnej oliwy: 250 leków = 10,50 PLN

Dania

Poniżej polecam z serduszka to, co moim zdaniem warto zjeść.

* różne gatunki sera (djathë), w czym bardhe podobny jest do greckiego sera feta, a kaçkaval to twardy i wyrazisty ser żółty. Djathe lope – krowi, djath dele – owczy
* warzywa grillowane (perime zgare) – bakłażan, cukinia, marchewka, papryka, pomidor z dodatkiem oliwy oraz balsamico
* fërgese, czyli biały serek z oliwą z oliwek oraz grillowaną papryką, a czasem i pomidorami. Odlot. Możecie kupić też w markecie w słoiku
* jarpak, czyli „gołąbki” w liściach winogron. Z pysznym farszem z ryżu i ziołami
* (furrë buke lub po prostu furrë oraz byrektore), czyli sycące ciasto z pieca z różnymi farszami. Z zewnątrz chrupiące, w środku miękkie, jakby ugotowane i przypominające konsystencją makaron
* salce kosi – jak greckie tzatziki, z oliwą i ozdobiony kilkoma oliwkami
* djathe kackavall i pjekur – ser pieczony w piecu, mocny smak
* supe perime – zupa jarzynowa
* pispili – rodzaj babki ze szpinakiem, robionej z mąki kukurydzianej.
* pilaf me kos – kefir z ryżem
* kos me mjalt dhe ara – kefir z miodem i orzechami
* revani – rodzaj babki piaskowej moczonej w wodzie z cukrem
* trilece – babka nasączona mlekiem, z polewą karmelową
* çorba (mercimek çorbası) – zupa z soczewicy
* lakror — kosmicznie podobny do byrka (burka) ciężki i sycący placek ze słonym farszem

W stolicy odwiedźcie koniecznie New Bazaar oraz restauracje Oda.

Podsumowanie kosztów, czyli mięso

2 058 pln. Tyle dokładnie we dwie dorosłe osoby zapłaciliśmy za 8 dni i 7 nocy w Albanii wliczając przeloty, noclegi, transporty, jedzenie, pamiątki i inne fanaberie. Czy to dużo? Sami oceńcie. Czy da się taniej? Sami sprawdźcie. Powodzenia!