Dosyć oszukane. Wyglądają trochę jak szagówki (tudzież kopytka), a smakują jak świeże gnocchi. Te perfekcyjnie przygotowane, czyli miękkie ale sprężyste, rozpływające się w ustach. Oczywiście o ile dobrze je przygotujecie. Bo stworzenie klusek z mąki, tłuszczu i płynu ma jeden minus (albo plus?) – musicie wykonać pewną ilość prób by rozpoznać po wilgotności powietrza, porze roku itp. ile mąki ciasto powinno zabrać. Gotując ten przepis np. na poddaszu zimą, gdy mamy okres grzewczy i suszy się pranie mąki schodzi mi więcej. Przygotowując kluchy na świeżym powietrzu latem zejdzie mniej. I tak dalej. Pamiętajcie po prostu – gotowanie to zestaw procesów chemicznych. Nie zawsze wierzcie więc do końca przepisowi, bądźcie przygotowani na delikatne dostosowanie go do panujących u Was warunków, ale nigdy, ale to nigdy nie traćcie ducha kuchennej walki!
Składniki
125 ml mleka roślinnego
10 g masła roślinnego
125 g mąki pszennej plus dodatkowa do podsypania (możliwe że i drugie tyle)
jajko rozm. S
szczypta soli
Przepis
W garnku o grubszym dnie gotujemy mleko z masłem oraz solą i – ciągle mieszając – wsypujemy stopniowo mąkę. Mieszamy energicznie szpatułą, po czym ugniatamy ciasto kostkami dłoni uważając przy tym, by się nie poparzyć. Ciasto odstawiamy do zaparzenia pod ściereczką. Do ciasta dodajemy rozbełtane jajko. Mieszamy i formujemy szeroki, dług placek o grubości ok. 1 cm. Podsypujemy i posypujemy go mąką. Kroimy na trzy paski a każdy w poprzek, jak kopytka. Zejdzie nam mąki na podsypywanie klusek które szybko łapią wilgoć. Gotujemy je wartko po pokrojeniu we wrzącej wodzie kilka minut od momentu wypłynięcia. Podajemy np. z masłem, cukrem i śmietaną albo sosem pieczarkowym czy jakąś pyszną wege pieczenią.