Miechunka jest dla mnie przysmakiem przegranym. Generalnie nie lubuję się w jej specyficznej kwaskowatości która nie pasuje mi ani do sałatek ani do deserów na słodko. Physalis to piękne, pomarańczowe kulki, jednak moim zdaniem na tym się ich czar kończy. Owszem, mogą się pochwalić jeszcze szeleszczącą otoczką w postaci pięknej, wysuszonej „papryczki” z wyraźnymi żyłkami która obrasta owoc. I tyle.
Słyszałam różne rzeczy – a to że przypomina pomidor, morelę, pomarańczę… Nie, nie przypomina. Przynajmniej smakiem. Nie zmienia to faktu, że niektóre warzywa i owoce – w tym np. dynia czy jarmuż – stanowią jedynie półprodukt, którego trzeba przed spożyciem odpowiednio podrasować. A że miechunka ma wyjątkowo dużo witamin warto jednak ją w swoje menu włączyć – np. w postaci konfitury.
Składniki
100 g miechunek
2 płaskie łyżeczki cukru
1/2 szklanki wody
Przepis
Owoce obieramy, myjemy i przekrawamy na pół. Wkładamy do garnuszka o bardzo grubym dnie, zalewamy wodą i dusimy na małym ogniu aż się rozpadną. Po tym czasie dodajemy cukier, mieszamy i znowu smażymy przez ok. 10 minut. Przekładamy do słoiczka lub od razu spożywamy. W lodówce w garnuszku taka konfitura może spokojnie przeleżeć tydzień bez zmiany konsystencji itp. Smacznego!